Próbuje postawić się w sytuacji Twojej żony i myślę, że wolalabym być sama z dziećmi niż codziennie po pół dnia z teściową. Co do Waszych relacji to niestety Twoje wkręcanie rąk
Poród dziecka siłami natury jest możliwy wtedy, kiedy szyjka macicy osiągnie rozwarcie na 10 cm. Zatrzymanie akcji porodowej może być spowodowane wieloma czynnikami, takimi jak choroby matki, ciąża bliźniacza, przedwczesne odpłynięcie wód płodowych itp. Przedwczesne odejście wód płodowych może spowolnić akcję porodową.
Brzydzę się tobą. Osebno, se mi gnusite . Jak jest "brzydzić" po słoweńsku? Sprawdź tłumaczenia słowa "brzydzić" w słowniku polsko - słoweński Glosbe : odpor.
Opieka nad żoną po porodzie to płatne (80 proc. wynagrodzenia) i zarazem wolne dni, które przysługują świeżo upieczonemu tacie, bez wykorzystania urlopu ojcowskiego i urlopu wypoczynkowego.
Joanna Wielgosz dwa tygodnie po porodzie zachwyca sylwetką! Joanna Wielgosz i Kamil Osypowicz zostali rodzicami W 8. edycji programu " Rolnik szuka żony " widzowie mieli okazję oglądać, jak rodzi się miłość między Joanną Wielgosz i Kamilem Osypowiczem .
– Ona myśli, że się jej brzydzę, że już mi się nie podoba, że mam ochotę na seks z kimś młodszym i szczuplejszym. Prawda jest nieco inna i tej prawdy Jacek trochę się wstydzi.
Krwawienie po porodzie a okres. Okresu po porodzie nie należy mylić z tzw. krwawieniem po porodzie, czyli oczyszczaniem macicy z tzw. odchodów połogowych. Do około 6 tygodni po porodzie na zewnątrz wydalana jest nie tylko krew i skrzepy, ale także śluz oraz pozostałości po błonach płodowych – stąd też nazwa – krwawienie po
pvzZ5OZ. Małgorzata Borysewicz zdecydowała się ostro odpowiedzieć na krytykę jednego z fanów. Bohaterka "Rolnik szuka żony" została oskarżona, że tratuje zwierzęta jak przedmioty! Małgorzata Borysewicz pochwaliła się ważnym wydarzeniem na swoim gospodarstwie i nie spodziewała się, że zaleje ją taka fala hejtu! Rolniczka postanowiła szybko zareagować na słowa krytyki. Nigdy dotąd nie była tak szczera à propos swojej pracy! "Rolnik szuka żony" Małgorzata Borysewicz broni się przed krytyką: "Tę żywność produkujemy dla was" Małgorzata Borysewicz z "Rolnik szuka żony" często chwali się fanom nie tylko swoim rodzinnym życiem, ale także pracą na roli. Małgorzata Borysewicz często przedstawia fanom świeżo narodzone zwierzęta i ponieważ jest producentką mleka przede wszystkim opowiada o hodowli krów. Rolniczka zdecydowała się przedstawić fanom właśnie nowego członka swojej hodowli. Na świat przyszła mała cieliczka! Jako doświadczona rolniczka Małgorzata Borysewicz postanowiła podzielić się swoimi spostrzeżeniami: - Poród naturalny z pomocą. Tylko nie wiemy, czy nie obędzie się bez kroplówki z wapnem. Krowy mają swoje perypetie poporodowe, grunt to szybko reagować (zapobiegać każdy się stara). Zwierzę to nie maszyna, czasem możesz naprawiać w nieskończoność, tu działa fizjologia zwierząt. A "części wymienne" są bardzo kosztowne -relacjonowała Małgorzata Borysewicz. rolnikwszpilkach/Instagram Zobacz także: "Rolnik szuka żony": Kolejna uczestniczka przygotowuje się do ślubu. "Marzenia się spełniają" Opowieść o działaniach, które należy podjąć po porodzie krowy poruszyły jednego z internautów. Fan napisał, że jego zdaniem Małgorzata Borysewicz traktuje zwierzęta jak przedmioty! - Mimo że napisałaś „części zamienne” to brzmi to obrzydliwie dosłownie. Przecież tak jest, że traktujecie zwierzę, jak robota, który Wam daje kasę. Brzydzę się tym osobiście, ale skoro Ty lubisz wykorzystywać do cna ŻYWE STWORZENIA, to Twój wybór. Ale nie ściemniaj, że tego nie robisz - grzmiał internauta. rolnikwszpilkach/Instagram Małgorzata Borysewicz postanowiła obronić się przed takim odbiorem. W końcu hodowla zwierząt wiąże się z trudnym dylematem moralnym, ale produkcja żywności niestety wymaga podjęcia takiej decyzji: - Odnośnie zarzutów, że my wykorzystujemy zwierzęta produkując mleko. Nikt nigdy nie negował tego, że to się może komuś nie podobać w jakichś sposób my produkujemy to mleko, w jakiś sposób utrzymujemy te zwierzęta - wyjaśniła Małgorzata Borysewicz i dodała: - Ale chciałam podkreślić to, że my mimo wszystko tę żywność produkujemy dla was. Mleko myślę, że jest takim z głównych elementów z których po prostu korzystacie w swoim jadłospisie. I mimo wszystko oprócz tego, że zajmujemy się zwierzętami to staramy się, żeby ta żywność była bardzo dobrej jakości, żeby to mleko miało bardzo dobre parametry, żeby wszystko było okej - przyznała nieco poirytowana bohaterka "Rolnik szuka żony". Zobacz także: "Rolnik szuka żony": Anna Bardowska zaskoczyła zdjęciem w nowym wydaniu. Tak szczupła jeszcze nie była! rolnikwszpilkach/Instagram Zobacz także: "Rolnik szuka żony": Małgorzata Borysewicz pokazała synka. Rysio to już duży chłopak. Ale się zmienił! Małgorzata Borysewicz zdaje sobie sprawę, że produkcja mleka czy jakichkolwiek produktów odzwierzęcych budzi wątpliwości wielu osób. Rolniczka jakiś czas temu przyznała, że zdecydowanie mniej konsumentów decyduje się nabiał. To jednak nie zmienia faktu, że Małgorzata Borysewicz uwielbia swoją pracę i nie zamierza przejmować się krytycznymi komentarzami, tym bardziej że wielu fanów nie zdaje sobie sprawy jak dużo trudnych momentów spotyka rolników w ich codziennej pracy: - Owszem pokazuje wam fajne momenty na Instagramie pracy w rolnictwie takie, które mogą kogoś zaciekawić, ale nie pokazuje wam tych trudnych, bo wiem, że niektórym pewnie włosy by się jeżyły na głowie gdybyście zobaczyli takie trudne momenty z którymi musimy się mierzyć. Za chwilę będą wakacje będzie gorąco, duszno, zapach nie wiem, czy by wam odpowiadał jakbyście mieli tak na co dzień w pracy. Nie narzekamy, mimo wszystko pracujemy - przyznała Małgorzata Borysewicz. - A co najważniejsze cieszymy się ze swojej pracy, którą wykonujemy. Ja się cieszę, że codziennie mogę przynieść do domu dwa litry mleka i cieszy mnie to, że to jest swojskie mleko i mi smakuje i tyle - podsumowała swoją wypowiedź. Przekonała Was wypowiedź Małgorzaty Borysewicz? rolnikwszpilkach/Instagram Perfumy oraz kosmetyki do pielęgnacji ciała i makijażu już dziś możesz zamówić taniej, wklejając w koszyku zamówienia na Douglas kod rabatowy.
Rozstępy na piersiach w ciąży - dlaczego powstają? Co jest przyczyną powstawania rozstępów na piersiach, czy każda kobieta je ma i czy oliwka rzeczywiście może być antidotum – wyjaśnia dermatolog dr Michał Rogowski-Tylman. – Wiele kobiet zrzuca winę za rozstępy na samo karmienie piersią. Tymczasem technika karmienia ma tu decydujące znaczenie – mówi lekarz. „Moim problemem są piersi całe pokryte rozstępami i to do samej góry tzn. od momentu jak się zaczynają, czyli aż nad dekoltem. Nie mogę nosić bluzek nawet z lekkim dekoltem. Wstydzę się tego. Mam problem z sex-em i mogę tylko po ciemku”- wyznaje na forum BP. Piersi uznawane są powszechnie za symbol kobiecości. Jednak na przestrzeni lat biust ulega wielu zmianom. Za szczególnie niesprzyjający czas dla piersi uznaje się okres ciąży i karmienia. Pojawienie się rozstępów na biuście jest sygnałem, że zmiana wielkości piersi pociąga za sobą uszkodzenia struktury skóry. „Nie miałam w czasie ciąży rozstępów, dopiero jak urodziłam i zaczęła się produkcja mleka strasznie dużo zrobiło mi się rozstępów praktycznie na całych piersiach i są bardzo grube” – opisuje jedna z mam na forum. Jak wyjaśnia dermatolog dr Michał Rogowski-Tylman: Rozstępy to wrzecionowate zmiany na skórze, które powstają przez zerwanie włókien kolagenowych, tworząc w pewnym sensie rozciągniętą powłokę skóry. Szybki wzrost piersi powoduje uszkodzenia mechaniczne, co objawia się na skórze w postaci ciemnoczerwonych, fioletowych bruzd czy nitek. Wiele kobiet boryka się z rozstępami na wczesnym etapie ciąży, co możemy przeczytać w wpisie forumowiczki Bubuś: „U mnie rozstępy w ciąży na piersiach pojawiły się już w 4 miesiącu. Teraz mija 7 miesiąc i mam już fioletowe rozstępy szerokości pół centymetra”. To, że piersi zmieniają swoją wielkość, dzieje się za sprawą hormonów. Zmiana wielkości niejednokrotnie bywa tak duża, że zaskakuje przyszłą mamę, o czym pisze Ewa: „Mój biust w trakcie ciąży zwiększył się o 1 rozmiar, ale po porodzie przez ponad pół roku był większy o 3-4 rozmiary (z 70C/D do 70G)!”. W obliczu tak dużej zmiany rozmiarów skóra narażona jest na zbyt szybki proces naciągania. Ciało przygotowuje się do produkcji pokarmu, gruczoły powiększają się, by lada moment rozpocząć laktację. Już w okresie ciąży obserwuje się mimowolny wypływ siary, która to jest pierwszą oznaką zachodzących w piersiach przemian. Mój biust w trakcie ciąży zwiększył się o 1 rozmiar, ale po porodzie przez ponad pół roku był większy o 3-4 rozmiary (z 70C/D do 70G)! Rozstępy na biuście podczas karmienia piersią Rozwojowi rozstępów sprzyja nie tylko ciąża. Rozstępy na piersiach mogą także pojawić się podczas karmienia piersią. Sama zmiana wielkości biustu nie jest jedyną przyczyną powstawania rozstępów. Wiele z mam uważa, że rozstępy pojawiają się w wyniku nieumiejętnego przystawiania dziecka do piersi. Kiedy dziecko zbyt płytko chwyta brodawkę, wówczas wiele mam usiłując mu pomóc nadmiernie uciska pierś, co może skutkować uszkodzeniem włókien. Nie bez powodu doradcy laktacyjni biją na alarm, edukując kobiety, że przystawia się dziecko do piersi, a nie pierś do dziecka. Biust wypełniony pokarmem jest plastyczny, ale nie służy mu naciąganie czy ugniatanie. „Doradzali mi, żeby sobie piersi naciskała tak jak się oklepuje ciasto. Po pewnym czasie zauważyłam, że skóra w tych miejscach zaczyna być taka nierówna, popękana jakby. To były rozstępy, które teraz wyglądają jak małe dżdżownice- ciemnoczerwone, pofalowane” – opisuje Mission. Zdaniem dr Michała Rogowskiego-Tylmana takie nadwyrężanie piersi deformuje skórę – Wiele kobiet zrzuca winę za rozstępy na samo karmienie piersią. Tymczasem technika karmienia ma tu decydujące znaczenie – ocenia dermatolog. Dla biustu świeżo upieczonej mamy nie będzie obojętna również masa ciała. Forumowiczki zauważają, że piersi reagują szybko na wzrost lub spadek kilogramów. „W szpitalu, po porodzie zostawiłam 12 kilogramów. Karmiąc piersią spadło kolejne 6 kg i widać to po moim biuście. Laktacja nie była jakaś rozszalała, ale odkąd zgubiłam ten nadbagaż to piersi zwiotczały i mam rozstępy na rozstępach” – żali się Monika232. Podobnie dzieje się u kobiet niebędących w ciąży. Zbyt szybka utrata masy ciała, ale też błyskawiczne przybieranie na wadze powodują, że włókna nie nadążają za procesem kurczenia i rozciągania. Dr Micha Rogowski-Tylman wyjaśnia to na przykładzie sportowców. Rozstępy pojawiają się często u kulturystów. Przyrost w krótkim czasie masy mięśniowej za sprawą intensywnego treningu sprawia, że w wielu miejscach zwyczajnie przestaje brakować miejsca na mięśnie. Tkanki wówczas rozchodzą się tak mocno, że włókna trwale się zrywają tworząc swego rodzaju blizny. Bo rozstępy można nazwać bliznami po zbyt szybkich zmianach w budowie ciała – mówi lekarz. Wśród wypowiedzi na forach internetowych można znaleźć opisy dwóch rodzajów rozstępów. Jedne kobiety mają fioletowe, ciemnoróżowe zmiany na skórze. Inne natomiast opisują rozstępy, jako perłowe, białe prążki. – Kolor rozstępów zależy do tego czy są to zmiany świeże, nowopowstałe, czy wieloletnie. Różowe, ciemnoczerwone czy fioletowe rozstępy to te, które powstały stosunkowo nie dawno, są w fazie rozwoju. Do pół roku mogą mieć taką barwę. Te, które bledną, widocznie jaśnieją są już zmianami starszymi, wyjaśnia dr Michał Rogowski-Tylman, dodając, że najlepszym czasem na zniwelowanie rozstępów jest moment, kiedy są one wyraźnie widoczne na skórze. Różowe, ciemnoczerwone czy fioletowe rozstępy to te, które powstały stosunkowo nie dawno, są w fazie rozwoju. Do pół roku mogą mieć taką barwędermatolog dr Michał Rogowski-Tylman Rozstępy na piersiach u 15- latki Wiele nastolatek zauważa u siebie rozstępy na piersiach. Przyczyny ich powstania to nagły przyrost masy ciała, powiększanie się piersi oraz występowanie charakterystycznych dla okresu dojrzewania zmian hormonalnych. Delikatna skóra gwałtownie się rozciąga, co powoduje przerywanie włókien kolagenowych i zmiany w strukturze skóry. W efekcie powstają czerwone rozstępy na piersiach, które z czasem bledną. Czy rozstępy na piersiach znikną? Jedyną metodą usuwania rozstępów są zabiegi medycyny estetycznej i kosmetologii. Natomiast krem na rozstępy na piersiach może tylko zmniejszyć ich widoczność. Jak pozbyć się rozstępów na piersiach domowymi sposobami? Wśród metod polecanych przez internautki na pierwszym miejscu królują kosmetyki. Kobiety prześcigają się w polecaniu sobie specyfików z drogerii czy apteki, takich jak krem na rozstępy na piersiach. „Polecam ampułki ujędrniające. Trzeba codziennie sumiennie wcierać około 1/3 ampułki – są one dość pojemne. Efektów nie zauważysz od razu, bo skóra się odnawia powolutku, ale po kilku miesiącach. Potem możesz już używać jakiegokolwiek kremu na rozstępy lub wybranego balsamu” – zachęca Kalawala. Wiele z mam sprowadza kremy czy balsamy z zagranicy, zachęcone recenzjami użytkowniczek z różnych stron świata. „Stosowałam taki preparat ujędrniający na biust, powiem, że bardzo dobrze działa on na rozstępy. Jest drogi- jakieś 50 USD taka puszka duża. Robi taką papkę jak dla niemowląt z tego. Zjadłam 2 puszki z dużymi przerwami. Rozstępy mi wszystkie zbielały i dość się pomniejszyły. po braniu tego specyfiku po jakimś czasie zauważyłam różnice, i rozstępy są już białe i prawie niewidoczne” – cieszy się Minoda. Kosmetyki drogeryjne to nie jedyny sposób na to, jak usunąć rozstępy – domowe sposoby także cieszą się dużym powodzeniem. Niektóre dziewczyny komponują własne mikstury czy wykorzystują nieoczywiste składniki mające usunąć szpecące bruzdy raz na zawsze. „Najlepszy na rozstępy jest…uwaga, uwaga! Grejpfrut! Kroisz na szerokie plastry i robisz z niego okłady. Trzeba to powtarzać minimum pół roku, ale są efekty” – zaleca Goshhia. Najczęściej jednak, za najskuteczniejszy preparat do walki z rozstępami forumowiczki uznają oliwkę. Część z nich wybiera te dedykowane kobietom w ciąży. Są takie, które sięgają po oliwki dla dzieci. Jeszcze inne stawiają na oleje z migdałów czy kokosa. Kurację rozpoczynają już od samego początku ciąży. „Smaruje się oliwką od 3 miesiąca i widzę, że rozstępy mnie póki, co omijają” – cieszy się Rossie. Codzienne wsmarowywanie oliwki w piersi ma powodować uelastycznienie skóry i zapobieganie rozstępom. Oliwka, zdaniem forumowiczek, spłyca i rozjaśnia już istniejące pręgi. Co sprawia, że oliwki są tak szeroko zachwalane? – Stosowanie oliwki w ciąży wpływa na nawilżenie i uelastycznienie skóry. Zaopiekowana w ten sposób skóra będzie lepiej poddawała się rozciąganiu. Kosmetyki przeciwko rozstępom w ciąży zawierają substancje pobudzające metabolizm fibroblastów do produkcji kolagenu. Dzięki nim skóra na piersiach staje się elastyczna, jędrna i przez to bardziej odporna na rozciąganie. Wiele kobiet uznaje oliwkę za cudowny kosmetyk, jednak nie likwiduje ona rozstępów. Im lepiej nawilżona skóra, tym ryzyko rozstępów jest mniejsze – objaśnia dr Rogowski-Tylman. Z medycznego punktu widzenia stosowanie kremu do biustu na ujędrnienie i rozstępy już istniejące nie sprawi, że zostaną one zlikwidowane, co wyjaśnia dermatolog dr Michał Rogowski-Tylman. – Nie ma kosmetyku, który cudownie sprawiłby, że włókna się do siebie zbliżą. Kluczowe w redukcji rozstępów jest wytworzenie kolagenu, który powstając nadbuduje zerwane połączenia. W tym zakresie pomocna okazuje się medycyna estetyczna – przekonuje doktor. Jak zlikwidować rozstępy na piersiach profesjonalnymi zabiegami? Najłatwiej zlikwidować jest świeże, czerwone rozstępy. Jak się pozbyć utrwalonych, białych zmian skórnych? Coraz więcej kobiet decyduje się na usunięcie rozstępów w gabinetach dermatologicznych czy medycyny estetycznej. Kobiety jednak często obawiają się, że jednak piersi są zbyt delikatną częścią ciała do tego typu zabiegów. Doktor Michał Rogowski-Tylman uspokaja, że likwidacja bruzd z okolic biustu jest tak samo możliwa jak z ud, łydek czy brzucha. – Piersi mogą być poddawane zarówno działaniu lasera jak i innym zabiegom medycyny estetycznej. Działanie lasera jest dostosowane do rodzaju rozstępów i nie wpływa na głębokie partie skóry, gdzie znajdują się gruczoły – uważa dermatolog. Mamy są zgodne co do tego, że rozstępy na piersiach mają ogromne znaczenie dla ich samopoczucia i akceptacji. Niechętnie je pokazują, unikają eksponującej bielizny, bywa, że odmawiają współżycia z powodu kompleksów z nimi związanymi. „Część rozstępów jest już biała, ale nadal widoczna i wyczuwalna. Nie wyobrażam sobie tego, że facet mógłby je dotykać bez obrzydzenia skoro nawet ja się ich brzydzę”- wyznaje Vacances. Dla wielu z nich nawet, kiedy bruzdy zbledną odczuwają już większy komfort. „Teraz mam tylko takie cieniutkie białe „niteczki”, zamiast ohydnych pręgów. Trzeba się mocno przyglądać, by je dostrzec. Mogę paradować w staniku nawet mocno eksponującym piersi” – zdradza Teszkaa. Chociaż nie znikają one całkowicie to z czasem tracą na intensywności, co pozwala kobietom o nich zapomnieć i cieszyć się swoim ciałem. Ile kosztuje laserowe usuwanie rozstępów? Cena tego i innych zabiegów różni się w zależności od gabinetu, a także ilości i rozległości rozstępów na piersiach. Rozstępy na piersiach mogą pojawić się bez względu na ciążę czy karmienie. Zdarza się, że nawet nastolatki zgłaszają się do gabinetów dermatologicznych z problemem rozstępów na biuście. Bez względu na to, kiedy pojawią się rozstępy zawsze trudno je zaakceptować. Te, które je zaakceptowały podkreślają, że rozstępy nie czynią kobiety brzydszej, czy nieatrakcyjnej. Internautki są zdania, że nie istnieje kobieta bez rozstępów, a te, które oglądamy bez rozstępów na okładach magazynów czy w internecie to zasługa Photoshopa. Prawdziwa kobieta ma rozstępy! Dr n. med. Michał Rogowski Tylman, specjalista dermatolog. Najlepszy na rozstępy jest…uwaga, uwaga! Grejpfrut! Kroisz na szerokie plastry i robisz z niego okłady. Trzeba to powtarzać minimum pół roku, ale są efekty Jak zapobiegać powstawaniu rozstępów na piersiach? Można zrobić wiele, aby zminimalizować ryzyko pojawienia się rozstępów na piersiach. Najbardziej godne polecenia metody to: stosowanie kremów odżywiających i ujędrniających skórę stosowanie naprzemiennych ciepłych i zimnych natrysków ćwiczenia aktywujące mięśnie klatki piersiowej dieta pozwalająca utrzymać elastyczność skóry (odpowiednie nawodnienie, nienasycone kwasy tłuszczowe, białko). Konieczna jest regularna, codzienna pielęgnacja skóry na piersiach – rozstępy być może się nie pojawią.
Cytuje tekst, który znalazłam na innym forum, co o tym myslicie???????????????????Wypowiedz męza, który był przy porodzie…. Mam 32 lata, jestem zonaty od lat czterech. Cztery miesiace temu urodzil mi sie syn. Powinienim sie cieszyc, ale… Prawda jest taka, ze nie moge bez obrzydzenia spojrzec na zone. Zaluje, ze dalem sie namowic na tzw. porod rodzinny. To byl koszmar. Nie chcialem tego, chcialem, zeby zona rodzila sama, najwyzej z matka albo przyjaciolka. Ale nie dalo sie wymigac. Rzucily sie na mnie te wszystkie ciocie, tesciowa i przyjaciolki zony, ze jestem nieczulym samcem i skoro splodzilem dziecko, to moim obowiazkiem moralnym i ojcowskim jest wziac udzial takze w jego przyjsciu na swiat. To byl koszmar. Siedzialem przy zonie pare godzin, patrzylem na jej spocona, czerwona z wysilku twarz, zacisniete zeby, wykrzywiona z wysilku twarz. Sciskala mi reke tak mocno, ze myslalem, ze zmiazdzy mi kosci. Wreszcie, kiedy nadszedl ow cud narodzin, patrzylem oslupialy, jak krocze mojej zony rozciaga sie do jakichs niewyobrazalnych rozmiarow i wysuwa sie z niego sinoczerwona glowka, a potem reszta ciala mojego syna. Przykro mi, ale pamietam jedynie szok i obrzydzenie spowodowane widokiem i zapachem krwi i wod plodowych. Syn wygladal odrazajaco, moja zona tez. Krew, smrod, wysilek, lzy – to pamietam z narodzin mojego syna. Nie radosc, nie wzruszenie, lecz strach i wstret. ^Teraz, ilekroc na nia patrze, widze jedynie glowe wystajaca spomiedzy jej ud. Nie wyobrazam sobie, ze moglbym sie z nia znowu kochac. Po prostu nie moge. Stracila dla mnie caly urok. Przestal byc kobieta, a jest jedynie… Bo ja wiem? Karmicielka syna? Nie lubie patrzec, kiedy karmi go piersia. To podobno dla mezczyzn bardzo erotyczny widok, dla mnie wcale. Jej sliczne, jedrne, sterczace piersi staly sie jakies biale, pokryte zielonymi zylami, przypominaja worki z mlekiem. Ja wiem, ze zaraz napadnie na mnie stado rozhisteryzowanym pan, ale pisze szczerze, jakie sa moje wrazenia z rodzinnego porodu. Jedno, co mi przyniosl, to obrzydzenie dla zony i niechec dla syna. Nie bierzcie mezow na porodowki. Nie wmawiajcie im, ze to piekne. Zaden normalny facet nie chce patrzec, jak ciasna dziurka zony rozciaga sie na kilkadziesiat centymetrow, zeby wypchnac z siebie okrwawionego potomka. To nic pieknego. To przerzazajace, krwarwe widowisko. Ja nie jestem stworzony, zeby cos takiego przyjace ze spokojem i zaluje jak niczego w zyciu, ze dalem sie zakrzyczec i asystowac zonie przy porodzie. Fizycznie autentycznie sie jej teraz brzydze. Nie wiem, kiedy sie to zmieni. I czy w ogole sie zmieni. Mam isc do psychologa, anterapie malzenska czy co? Tylko co ja mam jej powiedziec? Wybacz kochanie, ale sie ciebie brzydze?
Przez lata tęskniłam za nią i wierzyłam, że wróci. Potem próbowałam zapomnieć, że w ogóle istniała. I nagle ona znów pojawiła się w moim życiu. Niestety na krótko.... Miałam trzy miesiące, gdy od nas odeszła. Nikt nie wiedział dokąd... Moja mama wyszła z domu dwadzieścia dwa lata temu. Zostawiła na blacie kuchennym pokrojony makaron, w garnku gotujący się rosół. Mięso na kotlety dopiero się rozmrażało, więc widocznie zapomniała je na noc wyjąć z zamrażalnika. Ja miałam dopiero trzy miesiące. Płakałam, bo mi wypadł smoczek Ojciec usłyszał ten mój płacz już na parterze i o mało nóg nie połamał, tak gnał na trzecie piętro. Mówił, że tego dnia, od rana miał złe przeczucia… Mama niczego ze sobą nie zabrała, nawet dokumentów. Wyglądało to tak, jakby na chwilę zeszła do sąsiadki albo do kiosku. Tym tropem szło śledztwo, przynajmniej na początku; podejrzewano, że może ktoś zadzwonił, ona otworzyła drzwi i została porwana albo wepchnięta z powrotem, zgwałcona, zamordowana, a później wywleczona, żeby się pozbyć ciała. Ale to się nie trzymało kupy, bo w domu był porządek, żadnych śladów jakiegoś szamotania czy walki. Więc kombinowano inaczej: wybiegła po coś do sklepu i wpadła pod samochód… Kierowca spanikował i gdzieś ją wywiózł, kiedy się zorientował, że nie żyje. Potem się pozbył zwłok i koniec! Były także inne teorie i spekulacje. Plotkowano, że miała kochanka i z nim uciekła, że zwyczajnie robiła tatę w konia, zdradzała go, aż wreszcie go olała na dobre. Ale to miało słabe uzasadnienie w faktach; nie zwiałaby przecież bez dowodu i innych papierów! Jednak najdziwniejsze było coś innego… Przy tym pokrojonym w łazanki makaronie leżała mamy obrączka Szeroka, złota z wygrawerowaną datą ślubu i inicjałami rodziców. Czy ją zdjęła, bo po prostu przeszkadzała jej w zagniataniu i wałkowaniu ciasta, czy zrobiła to specjalnie, żeby dać tacie jakiś znak? Nie było wiadomo… Tata jej szukał jak wariat. Długie lata wierzył, że wróci. Każde moje imieniny, urodziny, każde święta, a już szczególnie Wigilia były czasem nadziei. – Mamunia na pewno o nas nie zapomniała – mówił. – Może jest chora? Może gdzieś za nami tęskni, ale nie wie, jak tutaj wrócić? – Tato, a może ktoś ją zaczarował? – pytałam, bo w bajkach tak się przecież zdarzało. – Może ktoś ją więzi w jakimś zamku, a ona nie potrafi się wydostać? – Pewnie, że tak może być! – odpowiadał. – Ale wróci. Zobaczysz. Zbliżają się święta i teraz już na pewno będzie z nami. Otworzysz rano oczy, patrzysz... A tu mama! To dopiero będzie radość! Ojciec nawet się nie domyśla, jaką mi zrobił krzywdę takim gadaniem Wychowywał mnie razem z babcią, czyli swoją matką w takiej drżączce. Całe moje dzieciństwo i całe dorastanie było czekaniem na mamę i kolejnymi rozczarowaniami, że znowu się nie pojawiła. Dziwię się, że wyszłam z tego normalna, że jakoś się obroniłam przed tym widmem, które czaiło się w każdym kącie. To trwało wiele lat. Dopiero w okresie dojrzewania moja miłość i tęsknota za mamą przerodziła się w żal i złość na nią. Byłam wściekła, że mnie tak okrutnie zostawiła. Postanowiłam więc o niej zapomnieć. Przestałam z kimkolwiek o niej rozmawiać. Tak długo się awanturowałam i płakałam, aż przerażony tata pozwolił pochować wszystkie jej fotografie. Wielki portret powiększony z legitymacyjnego zdjęcia zniknął ze ściany. Inne pamiątki, książki, duperele leżały w pudłach na pawlaczu. Nareszcie moja mama naprawdę od nas odeszła! Na jawie – odeszła. Za to dręczyła mnie w snach. Prawie każdej nocy przychodziła do mnie i zostawała, dopóki nie otworzyłam oczu Nie było na nią sposobu. Raz była młoda i śliczna. Raz stara i gruba. Ale zawsze wiedziałam, że to ona, nawet wtedy, gdy mi się śniło, że ją widzę w tłumie na ulicy, że ją mijam w gromadzie innych ludzi, albo stoję na przystanku i czekam na autobus, a ona odjeżdża tym, do którego ja nie wsiadłam. Widziałam jej twarz za szybą, uśmiechała się albo była smutna, a ja goniłam ten autobus, wiedząc, że i tak nie dam rady! Wolałabym, żeby umarła i żebym o tym wiedziała. Ale ona mnie porzuciła i tego nie umiałam jej wybaczyć! Miałam z tego powodu straszne kompleksy; uważałam się za głupią, nudną i brzydką. Zewsząd słyszałam, że matki kochają swoje dzieci nawet wtedy, gdy są niegrzeczne, chore albo upośledzone. Skoro więc moja mama ode mnie uciekła, to jakim musiałam być potworem, jakie budzić w niej obrzydzenie, czy wręcz nienawiść? Przez to, że tak źle o sobie myślałam, nie umiałam znaleźć ani przyjaciół, ani chłopaka. Narzucałam się, płaszczyłam przed nimi, we wszystkim im ulegałam, potakiwałam, a kiedy zaczynali mnie lekceważyć stawałam okoniem i żądałam szacunku! W końcu uznali więc, że mam nierówno pod sufitem i omijali mnie szerokim łukiem! Życie jest jednak pełne niespodzianek Raz ktoś się niespodziewanie gubi, a potem nagle odnajduje! Zauważyłam, że mój tata od kilku dni chodzi jak struty, mało się odzywa, wygląda, jakby miał jakieś zmartwienie. – Co ci jest? – zapytałam. – Widzę przecież, że coś ci leży na wątrobie? Zrobiłam coś nie tak? – Nie, nie chodzi o ciebie, córeczko. – To, o kogo? Wtedy dał mi ten list... Pisała do nas dyrektorka Domu Opieki w odległym województwie. Wyjaśniała, że nasz adres i dane dostała od jednej z pensjonariuszek, która twierdzi, że jest naszą bliską krewną. Ściślej mówiąc: żoną i matką. Była znana pod zupełnie innym nazwiskiem, ale odkąd ciężko zachorowała i kiedy jej stan się bardzo pogorszył, upiera się, że jest kimś zupełnie innym. Prosi o nawiązanie kontaktu z rodziną i o przyjazd swojej córki, to znaczy – mnie! O niczym innym nie rozmawia, więc ta dyrektorka zawiadamia nas o zaistniałej sytuacji i czeka na informację, co postanowiliśmy? Dodaje jeszcze, że ta ciężko chora kobieta chce wyjawić jakąś tajemnicę, ale może to zrobić tylko wówczas, kiedy porozmawia z odpowiednią osobą. Nie wie, czy nadal mieszkamy tam, gdzie dawniej, ale jej podopieczna tak błaga o pomoc, że postanowiła zaryzykować. Na razie, nikogo poza nami nie zawiadamia o tej sprawie. – Co o tym sadzisz? – mój ojciec był wyraźnie skołowany. – Można jej wierzyć, czy to jakaś ściema? – Nie dowiem się, dopóki z nią nie pogadam. – Chcesz tam jechać? Naprawdę? – Jak tylko załatwię sobie parę dni urlopu. Dasz mi samochód? – Może ja też pojadę? – Nie ma mowy! Jeśli to ona, chcę z nią być sama! Przez dwa dni do wyjazdu nie mogłam nic przełknąć. Byłam jak na haju, instynkt podpowiadał mi, że naprawdę spotkam się z moją nigdy niewidzianą matką. Wszystko we mnie krzyczało… Nie ze szczęścia, tylko ze strachu, kogo zobaczę i jak na nią zareaguję? Nie spodziewałam się, że jest taka mała i drobna Na wąskim tapczaniku wyglądała jak dziecko. Dopiero kiedy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że ma twarz w zmarszczkach i zupełnie białe włosy. Nie skończyła jeszcze czterdziestu pięciu lat, a wyglądała jak staruszka! Od razu wiedziałam, że to ona! Miałyśmy taki sam nos i usta. Oczy również jasnoniebieskie, tylko u niej zmęczone i przygasłe. Spojrzałam na jej dłonie i od razu zauważyłam, że środkowy palec prawej ręki mamy identycznie skrzywiony, a mały palec tak krótki, że ledwie sięgał do połowy palca serdecznego. Nie potrzebowałam innych dowodów. To na pewno była ona. Po raz pierwszy w życiu widziałam swoją matkę i nie miałam pojęcia, jak się zachować – co powiedzieć, podać jej rękę na powitanie, czy ją pocałować...? Stałam jak słup soli i patrzyłam. Za to ona wiedziała, co robić. Jakby sobie wszystko już dawno zaplanowała, ułożyła; każde słowo, jakby przemyślała sto razy, zanim je wypowiedziała. Żadnych powitań, łez, wyjaśnień nie było. Od razu wypaliła z grubej rury! – Masz brata. Młodszego. Nie wiem, gdzie jest i czy w ogóle żyje, ale dam ci namiary na szpital, w którym go urodziłam i zostawiłam. Jest już pełnoletni, więc będzie ci łatwiej szukać. – Skąd wiesz, że będę szukała? – Będziesz. I twój ojciec też będzie szukał, jak się dowie. – A co on ma z tym wspólnego? – Jak to, co? To jego syn! – Nic nie rozumiem… – Kiedy się zorientowałam, że znowu jestem w ciąży, chociaż jeszcze się nie wygoiłam po twoim urodzeniu, wyszłam z domu tak, jak stałam. Dzisiaj pewnie by mnie leczyli na depresję po porodzie, wtedy myślałam o sobie „potwór nie – matka!”, bo bałam się ciebie, nie lubiłam, jak wrzeszczysz, nie chciałam cię dotykać, brzydziłam się twoich pieluch, nawet chciałam, żebyś umarła. Nie mogłam się zmusić do kochania… Tylko jak ojciec był w domu, udawałam, że wszystko jest w porządku, ale kiedy szedł do roboty, a ja zostawałam z tobą sama, aż się trzęsłam ze strachu, że trzeba cię będzie karmić i brać na ręce. Nawet różne straszne myśli mi do głowy przychodziły, kiedy płakałaś… Chciałam cię utulić, ale nie mogłam. Watę sobie do uszu wpychałam, żeby nie słyszeć, ale i tak ten twój krzyk mnie przewiercał na wylot. – Mogłaś iść do doktora! – Dużo później się dowiedziałam, że innym kobietom też takie coś się zdarza. Wtedy myślałam, że tylko ja jestem podła i nienormalna. – Planowałaś, że mnie zostawisz? – Nie. Czekałam, aż mi przejdzie. Miałam nadzieję, że tak się stanie. Ale wtedy zaszłam w ciążę drugi raz… – Nie chciałaś już mieć dzieci? – Drugie dziecko było dla mnie katastrofą! Mogłam albo wyskoczyć z okna albo uciec od tego wszystkiego. Więc uciekłam... – Dokąd? – Przed siebie. Wcale nie tak trudno się zgubić. Wszystko można załatwić; i papiery nowe, i ubranie, i kąt do spania. Najłatwiej udawać przy tym trochę stukniętą, wtedy wszystko uchodzi. Ja udawałam do niedawna i miałam święty spokój! Zresztą, może naprawdę mam coś nie tak z głową? – Z czego żyłaś? – Różnie. Ale nigdy nie z kurewstwa! Chłopów nie lubię, brzydzę się nimi. -– Jednak musiałaś pracować? – Ciężko pracowałam, ale zawsze tam, gdzie można było schować się przed ludźmi; u zakonnic w ogrodzie, jako salowa w psychiatryku, u różnych gospodarzy w sezonie owocowym... Na forsie mi zbytnio nie zależało; byle było gdzie głowę w nocy przytulić. Ale najlepiej mi tutaj, tylko choróbsko mnie zjada i dlatego cię tu ściągnęłam. – A ten syn, niby mój brat... – Wcale nie „niby”. Prawdziwy brat. Z jednego ojca i z jednej matki. Najprawdziwszy! – To co z nim zrobiłaś? – Zrzekłam się go. Podpisałam jakieś papiery, które podsunęli mi w szpitalu i byłam wolna. Całe lata o nim nie myślałam. Dopiero niedawno przyszło mi do głowy, że tobie jest lepiej niż jemu, bo masz dobrego ojca, który cię kocha, a on… Bóg jeden wie, gdzie trafił. Może do sierocińca, tak jak ja kiedyś? I morduje się tak, jak ja! Sumienie mnie zaczęło dręczyć. – Trzeba go było samej szukać! Albo wrócić do nas i przyznać się tacie do wszystkiego. – Żeby mnie zabił?! On, taki spragniony dużej rodziny i kupy dzieciaków miał się ode mnie dowiedzieć, że jedno dziecko porzuciłam, a drugie oddałam, jak szczeniaka jakiegoś? Bałam się. Albo jeszcze gorzej… Żeby mi wybaczył, a potem znowu chciał ze mną spać? – Teraz się nie boisz? – Teraz nie. Może się wściekać, ile chce, mnie to już nie dotyczy. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby zrozumieć, że ma rację Ledwo oddychała. Była jak dopalająca się świeczka; jeszcze się tliła, ale wiadomo było, że odchodzi. Nic nie czułam. Żadnego żalu. Zostałam przy niej do końca. Mój ojciec nie przyjechał na jej pogrzeb. Źle się poczuł, kiedy mu powiedziałam przez telefon, że czeka go poszukiwanie syna, o którym nie miał pojęcia. Kiedy wróciłam do domu ledwo do siebie dochodził po tym wstrząsie. Tata nigdy nie związał się z żadną kobietą. Miewał romanse i różne przygody, ale chyba nie na tyle poważne, żeby ułożyć sobie życie od nowa. Dopiero teraz zrozumiałam, jak kochał moją matkę i jakim szokiem dla niego była prawda o niej. O nic mnie więcej nie pytał; ani jak wyglądała, ani co mówiła, ani pod jakim nazwiskiem ją pochowałam i co w ogóle załatwiłam. Ja też się nie wychylałam, bo prawdę mówiąc, co miałam gadać? Że cały czas czekałam na jakieś serdeczniejsze słowo od niej i się nie doczekałam… Że pragnęłam, aby mi powiedziała, jak tęskniła za mną i jak mnie jednak kocha? Że chciałam się do niej przytulić, ale nie mogłam, tak, jak ona nie mogła mnie tulić, kiedy byłam niemowlakiem. Nie miałam do niej żalu, chociaż żałowałam, że ją widzę, bo wolałabym, żeby mi się tylko śniła… Ale to wszystko zostawiłam dla siebie. Muszę oszczędzać mojego tatę, bo czekają go teraz ciężkie chwile. Musi odnaleźć własnego syna, co może być bardzo trudne, a może nawet niemożliwe. Będę mu pomagała z całych sił. Może nam się uda jakoś skleić naszą rodzinę? Ania, lat 23 Czytaj także: „Moja 17-letnia córka wpadła. Musieliśmy zająć się wnuczką, bo młoda mama wolała imprezy i alkohol" „Urodziłam dziecko z gwałtu, bo rodzice nie zgodzili się na aborcję. Gdy patrzę na twarz Adrianka, widzę mojego oprawcę" „Na kolanach błagają, by oddać im dzieci. A potem one znów lądują u nas we łzach i siniakach…”
fot. Adobe Stock Weszłam do pokoju i z niechęcią spojrzałam na mojego męża. Znowu zasnął w fotelu, jakby łóżka w domu nie było. Jedną nogę przerzuconą miał przez oparcie, a brudna, przepocona koszula rozłaziła się na jego wystającym brzuchu. Jakże przypominał mi teraz mojego własnego ojca. Tato po pracy wypijał ze dwa czy trzy piwa i potem chrapał na kanapie przed telewizorem. A wokół niego roznosił się smród alkoholu pomieszanego z potem, od którego zbierało mi się na wymioty. Brzydziłam się nim wtedy. A teraz dokładnie tak samo brzydzę się swoim własnym mężem. „Jak to się mogło stać?” – rozmyślałam. – Kiedy z całkiem przystojnego faceta zrobił się niechlujny worek tłuszczu?". Lata temu Marek potrafił ruszyć się ze mną na rower czy pograć w piłkę z naszym synem. Ale odkąd Artur poszedł na studia, jego ojciec zasiadł przed telewizorem i całkiem się zapuścił. Nie chodzi tylko o to, że przytył 20 kilogramów. Stał się po prostu fleją. Miał na przykład taki zwyczaj, że wieczorem kładł się do łóżka brudny, a kąpał się dopiero rano. Wielokrotnie robiłam mu o to awantury. W końcu ja dbałam o siebie, żeby mu się podobać. Byłam zawsze czyściutka i pachnąca, bo uważałam, że to podstawa. A on co?! Brudas jeden... Może się wydawać, że to bzdura, a nie poważny problem. Jednak na dłuższą metę naprawdę trudno żyć z kimś takim. Zapaszek bijący od męża po tym, jak napił się piwska, wypalił pół paczki papierosów i w dodatku spocił się w ciągu dnia, był nie do zniesienia. Dusiłam się we własnym łóżku. Zbierało mi się na wymioty i spałam odwrócona do niego tyłem. Najgorzej było, gdy chciał seksu. Któregoś razu tak mi się zrobiło niedobrze, że popłakałam się w trakcie. Nawet tego nie zauważył, tylko zrobił swoje, po czym przetoczył się ze mnie na swoją stronę łóżka jak wieloryb i natychmiast zasnął. A ja do rana nie zmrużyłam oka. Z żalu, obrzydzenia i z powodu jego chrapania. Jakie to ja sposoby wymyślałam, aby nauczyć go czystości. Kupowałam pachnące płyny do kąpieli, zapraszałam go do wspólnej zabawy w pianie, podsuwałam dezodoranty. I nic! Kompletnie to ignorował. Czasem jest mi za niego zwyczajnie wstyd. Bo już nawet znajomi zauważają, że zmienił się na gorsze. – Stary, niedługo twoja żona będzie wyglądała jak twoja córka – przygadał mu kilka dni temu, niby w żartach, jego najlepszy przyjaciel. W pierwszym momencie nawet się ucieszyłam, że to powiedział. „Może wreszcie coś do Marka dotrze” – myślałam. Akurat. Mąż zrozumiał to po swojemu: „Halina jest atrakcyjna, więc trzeba jej pilnować, bo ktoś mi ją zabierze!”. I ku mojemu zdumieniu zamiast wziąć się za siebie, wziął się... za mnie. Od tamtej pory po prostu nie mam życia. Mąż zaczął kontrolować mnie na każdym kroku. Komentuje to, w co się ubieram, wypomina mi, ile wydaję na kosmetyki i ubrania. A kiedy zapisałam się na siłownię, wpadł w istny szał i stwierdził, że pewnie poznam tam kogoś wysportowanego i jego, Marka, rzucę. – Skoro się tego obawiasz, to chodź na zajęcia razem ze mną – wypaliłam. Naiwnie myślałam, że to na niego podziała, bo przecież najlepiej jest pilnować żony, pedałując na sąsiednim rowerze. Ale skąd! Marek nic nie powiedział na moją propozycję, za to czepia się niemalże wszystkiego. I wciąż tylko jęczy, że pewnie już go zdradzam. Mam już tego serdecznie dość i faktycznie zaczynam myśleć, że mogłabym wymienić męża na lepszy model. Może niekoniecznie młodszy, bez przesady, lecz na pewno bardziej zadbany. Wokół pełno jest przecież fajnych 50-latków, którzy nie dźwigają przed sobą „mięśnia piwnego”, i przede wszystkim ładnie pachną. W końcu nasz syn jest już odchowany i na dobrą sprawę nic mnie w tym domu nie trzyma. Może oprócz odrobiny miłości do Marka, która wciąż się we mnie tli... O uczucie trzeba dbać i pilnować, aby nie wygasło. Między innymi starając się być atrakcyjnym dla drugiej połówki. Tak mi przykro, że mój mąż tego nie rozumie. Przecież nie wymagam wiele... Chciałabym, żeby zachował choć minimum higieny i zaczął prowadzić nieco zdrowszy tryb życia. Czy to aż takie trudne? Chcesz podzielić się z innymi swoją historią? Napisz na redakcja@ Więcej listów do redakcji: „2 lata po ślubie mój ukochany mąż zginął w wypadku. Teściowa chce odebrać mi mieszkanie, bo było jej syna”„Odszedłem od żony, bo… mi się znudziła. Zamiast nudnej żony miałem teraz w łóżku o 20 lat młodsze dziewczyny”„Zrobiłem dziecko dziewczynie, do której nic nie czułem. Syn miał 2 lata, gdy zginęła w wypadku. Zostałem z nim sam”
brzydzę się żony po porodzie